sobota, 6 października 2012

Interaktywne Studium Grafomanii ma zaszczyt zaprosić Szanownych Czytaczy na WARSZTATY WEEKENDOWE (o skutkach trudnych do przewidzenia).dr-brunetblogspot.com



I stanąłem wreszcie na tym moście, na zegarze miejscowej fary wybiła dwudziesta druga. Czekałem, sortując w myślach kolejne wiadomości od niej, analizując każde ich słowo, rozpamiętując przecinki , kreski i spacje, pływałem w tym alfabecie, niczym okrętowy radiotelegrafista, podniecony wykropkowanym Morse'em lazurem morza, płynąłem, wysiłkiem ostatnich, nie wyżartych jeszcze etanolem, synaps, iskry kojarzeniowych dróg rozchodziły się drżeniem: twarzą, szyją, nienaturalnie spoconymi dłońmi, udami.
Udami. 
Zapaliłem kolejnego papierosa.

.............................................................................................................
Wdech i wydech wraz z nikotyną chłonąłem tą szczególną atmosferę, która upajała mnie kolejną porcją doznań. Gwiaździste niebo,szum wody, odbijające się w strumieniu światło ulicznych lamp, odgłos moich kroków i ta cisza w koło, jakby wszystko zamarło czekając wraz ze mną. Przeszywał mnie chłód, szum wody, jej wartki nurt sprawiał,że jeszcze bardziej ogarniało mnie wszędobylskie zimno. Liście drzew zamierały w bezruchu jednak nie pozwalały mi o sobie zapomnieć.
Gdzieś z oddali dobiegało szczekanie psa; wiatr muskał kark potęgując podniecenie.Tykanie zegara zdawało mówić A-nia, A-nia A-nia 
Rozglądam się ukradkiem ogarniając wzrokiem pokładające się do snu wierzby i olchową alejkę. Na pewno tu ją zobaczę. 
Z półmroku wyłoni się jej postać, zaciągam się znowu tkwiąc w zadumie jak posąg, który za chwilę ożyje i wstanie z cokołu by wreszcie rozprostować zasiedziałe, zgnuśniałe przez lata kości.
To czekanie graniczy z obłędem choć wiem, że przyjdzie
przyjdzie?
Jeszcze raz nerwowo czytam SMS-a
,,22 na moście czekaj"
Rzucony na bruk pet mimowolnie dogorywał , zdeptałem, by niepotrzebnie nie przykuwał mojej uwagi,więc czekam.
 Jest, z dala miarowe kroki, w których słychać kołysanie jej bioder. Tak to ona, wyłania się z cienia. Najpierw jej sylwetka, drobna, nieśmiała,  pełna energii. Obserwuję jej najmniejszy ruch pełen gracji i nieokiełznanego wdzięku. Stukot obcasów mówi wszystko ,,jestem , jestem dla Ciebie"
cdn........?!

Jej włosy pachnące bzem, falujące przy każdym kroku, uśmiech tajemniczy i pełen uroku, i te ogniki w jej zielonych oczach......
To od nich się zaczęła znajomość;
Jak co dzień wyskoczyłem po bułki. Zimny sierpniowy poranek. Humorem nie grzeszyłem, sam wkurzony na siebie stanąłem w kolejce do kasy. Przykuwała uwagę , uśmiechem  witała każdego, zagadywała,  jakby znała wszystkich kupujących, jej naturalna serdeczność powodowała, że czas w kolejce mijał bardzo szybko i tak każdego dnia;
Sympatyczna atmosfera, którą tworzyła wokół siebie przyciągała mnie do niej coraz bardziej. Starałem się poznać ją bliżej nie narzucając się zbytnio.
,,Dzień dobry pani Aniu, do widzenia pani Aniu, jak mija dzień" etc...
  Coraz więcej mieliśmy wspólnych tematów., coraz częściej miałem do załatwienia sprawunki w tym sklepie; gazeta, papierosy, woda, cola....ale ujęła mnie dopiero , kiedy po raz kolejny spotkaliśmy się. 
Niewinna randka, wieczór, mgliste światło lamp, delikatny ciepły wiaterek sprawiły,że atmosfera stała się niebiańsko błoga.Jej zapach, delikatnie drażnił moje nozdrza wprawiając mnie w euforyczny stan, delikatne dłonie pieściłem, a Ona oddawała mi każdy dotyk; spódniczka do kolan zakrywała uda, które muskając centymetr po centymetrze starałem  się zapamiętać, a czułość jej aksamitnej skóry sprawiła, że wiedziałem już ,,tak jutro na pewno się spotkamy"
 Nawet teraz przywołując wspomnieniem tę chwilę czuję emocje, które we mnie wywołała.
Uda......hmmmmmm

1 komentarze: