środa, 12 września 2012

poranek po poprawkach

Szczęściem skąpany każdy poranek
W słońcu zaś zorzy odbicie
marzeń to moich zaledwie ułamek
 uśpiony w nieba błękicie
 Piersi rozprężam nadziei tchnieniem
ciemności nocy żegnam uśmiechem
 oczy napawam kwiatów istnieniem
a woń ich chwytam z oddechem
Bądź pochwalony każdy poranku
za to że jesteś na co dzień
 bądź znów jutrzenką na moim ganku
i ogrzej me serce na chłodzie

5 komentarze:

  1. INNA skąd Ci się to bierze? Musisz bardzo kochać.

    OdpowiedzUsuń
  2. oj bierze, bierze....samo przychodzi:)

    OdpowiedzUsuń
  3. nie wierzę w miłość, ale to jest ładne:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. do tego nie jest potrzebna wiara:)
      dziękuję:)

      Usuń
  4. racja - w sumie to w nic nie wierzę:)

    OdpowiedzUsuń