Szczęściem skąpany każdy poranek
W słońcu zaś zorzy odbicie
marzeń to moich zaledwie ułamek
uśpiony w nieba błękicie
Piersi rozprężam nadziei tchnieniem
ciemności nocy żegnam uśmiechem
oczy napawam kwiatów istnieniem
a woń ich chwytam z oddechem
Bądź pochwalony każdy poranku
za to że jesteś na co dzień
bądź znów jutrzenką na moim ganku
o każdym księżyca zachodzie