piątek, 22 czerwca 2012

jak u pana Boga za piecem, czyli pańskie oko służbę uczy

....czyli o kobiecie...żonie....matce...


Jak to możliwe? pytacie...ano możliwe..
Wdrażane do roli matki żony od wczesnego dzieciństwa nie zauważamy,że przekraczamy granice w imię miłości, oddania, spokoju, wdzięczności...może nie zawsze w tej kolejności, ale właśnie z tych  pobudek;
Przeważnie nic nie zapowiada takiego stanu rzeczy, ale z czasem  staje się to obowiązkiem, już nie przyjemnością, oznaką miłości........
Posprzątaj przynieś, zrób, daj, weź.....idź....., czekasz na zwykłe traktowanie, nie jak służbę......
Żona nie człowiek......a może jednak człowiek....
                                                                                                                        
                            
                           
                                 

Bozia nie upie..liła rączek przy samej d..pie żadnemu z mężczyzn, a zachowują się jak niepełnosprawni kanapowcy z piwem w jednej , a pilotem w drugiej ręce.
Fakt oczywisty, że zawsze zdarzają się wyjątki, ale jest to ułamek i to niewielki.




XXI wiek, czy aby na pewno pod każdym dachem?

Poczucie własnej godności....zatracone w małżeńskiej codzienności....czy tak miało wyglądać nasze  życie, wypielęgnowane pieczołowicie w każdym marzeniu sennym młodej niewinnej duszy?

1 komentarze:

  1. Małżeństwa powstają w wyniku chwilowej zgodności interesów - realizacji potrzeb przynależności, bezpieczeństwa, z miłości-rzadko. Niestety, ludzie uświadamiają sobie to zbyt późno.

    OdpowiedzUsuń